Na wsi mieszkam od urodzenia, wiele widziałam, psy są ze mną od małego. Wiele osób myśli, że mieszkanie z psem na wsi to same pozytywy. Psie życie na wsi to temat dzisiejszego postu...
Pola, łąki, lasy to tylko wyobraźnia. Tak naprawdę są chaszcze, brak psich znajomych i jedna ścieżka rowerowa w promieniu 3 km. Ogród, do którego możemy wypuścić psa to U MNIE marzenie. Dlaczego? Może to kwestia firmy działającej 24h na dobę, samochodów jeżdżących przez podwórko non stop, aczkolwiek ja się czuję jak w centrum miasta. Nie o to chodzi, większą część notki chciałam poświęcić a temu jakie życie mają psy na wsi. Połowa psów na wsi spędza całe życie na ogrodzie jako "szczęśliwe" pieski mogące się wybiegać. Druga połowa spędza życie w kojcu lub na łańcuchu z częstotliwością wypuszczania raz na tydzień bądź wcale. I tu poniekąd są dwa psy z mojego podwórka... ostatnio spotkała mnie najtrudniejsza decyzja w życiu, suka o imieniu Mańka została uśpiona po tygodniu nie chodzenia na skutek paraliżu (?) Sami nie wiemy, sucz miała 16 lat, była w typie ONka. Dawno temu nikt nie myślał o uczeniu psa chodzenia na smyczy, wyprowadzania na spacery. Całe życie spędziła na podwórku i w kojcu. Biorąc drugiego psa nie chciałam żeby on skończył tak samo. Beru miał umieć chodzić na smyczy i wychodzić raz na jakiś czas na spacery. Rzeczywiście gdy mieliśmy 3 psy na podwórku Beru wychodził na spacery, lecz gdy zabrakło jednego z psów, Beru przywiązał się do Mańki w takim stopniu, że nie dało się ich rozdzielić. I cóż Berczi spędził sporo czasu na podwórku i w kojcu. Teraz gdy został sam z lekką depresją i swoimi lękami czas zrobić z niego normalnego psa. Lęki są bardzo duże, bo przejście przez próg jest niedopuszczalne, bo ktoś kiedyś powiedział nie. Cóż przyszedł czas na socjal, ale wszystko w swoim tempie. Na naszej podstawie mogę powiedzieć tylko tyle: pies na wsi wcale nie ma lepiej chyba, że ktoś mieszka w nowym domku, ogrodzonym i jest świadomy tego, że pies musi wychodzić na spacery. W tej chwili każdy by mógł mnie zjechać, że trzymam psa w kojcu, że mieszka w budzie, że w życiu popełniłam wiele błędów. Ale to wszyscy popełniamy błędy, jedne da się łatwo naprawić inne nie... warto pamiętać, że wiele psów, które spędziło pół życia na dworze nie chce mieszkać w domu. Taki jest właśnie Beru :)
Ciekawi mnie jakie jest wasze pole widzenia jeśli chodzi o życie na wsi, może sami na niej mieszkacie?
Hejtuje cie bo twoj DON mieszka w kojcu!!! Jak mozesz byc taka okrutna!
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Ja osobiście mam 3 psy z tego dwa na podwórku. Moje psiaki cala trójka zawsze chodzą na spacery razem , mają jeden lub dwa spacery dziennie i do tego jakiś trening lub zabawa , dużo zabawy. Nie mają źle , ale wiele bym dała , żeby mieć je w domu. NiesteTy na ta chwilę jest to nie możliwe , moze kiedyś. Jednak wydaje mi się , ze psy są szczęśliwe , a to jest dla mnie najważniejsze. Na mojej wsi w co drugim domu jest pies na łańcuchu na co ja nie mogę patrzeć ,ale co zrobię ? Sa też psy , które biegają luzem lub mieszkają w domu , ale są to małe lub średnie psy. Duże są w końcach lub na łańcuchu. Moim zdaniem w kojcach nie ma nic złego o ile psy mają regularne spacery i dużo miejsca , a niestety tego brakuje..
OdpowiedzUsuńswiatmoichzwierzakow.blogspot.com
Jestem tego samego zdania. Ja osobiście mam 3 psy z tego dwa na podwórku. Moje psiaki cala trójka zawsze chodzą na spacery razem , mają jeden lub dwa spacery dziennie i do tego jakiś trening lub zabawa , dużo zabawy. Nie mają źle , ale wiele bym dała , żeby mieć je w domu. NiesteTy na ta chwilę jest to nie możliwe , moze kiedyś. Jednak wydaje mi się , ze psy są szczęśliwe , a to jest dla mnie najważniejsze. Na mojej wsi w co drugim domu jest pies na łańcuchu na co ja nie mogę patrzeć ,ale co zrobię ? Sa też psy , które biegają luzem lub mieszkają w domu , ale są to małe lub średnie psy. Duże są w końcach lub na łańcuchu. Moim zdaniem w kojcach nie ma nic złego o ile psy mają regularne spacery i dużo miejsca , a niestety tego brakuje..
OdpowiedzUsuńswiatmoichzwierzakow.blogspot.com
Na wsiach są trochę inne realia niż w mieście. Ja u wujka miałam dwa psy i one mieszkały na dworze miały budę, nie miały kojca a na łańcuchu nigdy nie były wiązane. Mika starsza (ponad 10 lat), nie była zbyyt przytulaśna jednak już jako małe dziecko świetnie ją czytałam wiedziałam na co mogę sobie pozwolić, a na co nie, natomiast jak urodziła Murzyna to z nim mogłam zrobić wszystko, woziłam go w zabawkowej taczce jak był jeszcze małym szczylem a mika tylko za nami chodziła i patzryła cobym mu nic nie zrobiła. Murzyn był mega zsocjalizowanym psem jak na tamte realia wsiowe, był mega przytulakiem ale tylko dla swoich, w specjalności dla mnie. Nigdy mnie nie ugryzł i nawet nie próbował, chodziłam z nim na smyczy a jak nie chciał iść to podnosiłam go i dalej wio nie ma zawracania. Niestety Mika nauczyła Murzyna nocnych eskapad przez co potem stracił życie. Potem Mika urodziła szczeniaka Szadow się zwał i nawet była wiązana żeby nie nauczyła go samodzielnych eskapad. Szadow jako, że chodziłam już do szkoły nie mogłam sobie przyjechać i go głaskać przyzwyczjać a wujek nie za bardzo to robił, przez co był bardzo płochliwym 4 mieś. szczeniaczkiem (btw był śliczny, taki srebrzysty DON) tylko raz go widziałam i jako jedyna go kiedykolwiek pogłaskałam, strasznie bał się ludzi. Był to też ostani raz kiedy widziałam Mike, ktoś je otruł :(. Teraz wujek ma psa, który kocha ludzi, jednocześnie spełnia zadanie psa stróza bowiem ma strasznie donośny szczek a jak skacze to praktycznie furtke przeskakuje tak, że każdy się go boi.
OdpowiedzUsuńTeż mieszkam na wsi. Też trzymam psa w kojcu, jednak biorąc go zdawałam sobie w 100% sprawę, że będę musiała z nim wychodzić. Ozgard jest psem z Finlandii. Uwielbia przebywać na dworze i być zakopanym w śniegu. Dnie spędza w domu i na kilkukilometrowych spacerach, a noce w kojcu. Ale wiem jak to jest z psami na wsi. Jako mała, nieświadoma dziewczynka rodzice kupili mi yorka. Nie wiedziałam jak się nim zająć, więc jest niezłym, agresywnym dzikusem. Mimo że jest wesoły i mieszka w ciepłym domku razem z dziadkami to ja i tak mam wyrzuty sumienia, ale co 7-letnia dziewczynka mogła? Powodzenia z naprawianiem błędów. Z całego serca życzę Wam żeby się udało i żeby pies wrócił do siebie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://karelowokolorowo.blogspot.com/
Ja mieszkam. Mój pies mieszka w domu jeśli tylko chce ma dostęp do dużego podwórka :) Spacery są fajne lasy, łąki, wały, jeziora, ścieżki mi się bardzo podoba spotykamy ludzi z psami na spacerach coraz częściej najczęściej widzimy owczarki i kundelki na spacerach i konie, ale mowa tu o psach.
OdpowiedzUsuńPsy w kojcach widuje, ale częściej w takich lepszych połowa zadaszona połowa nie, buda, miski zdarzają się też takie brzydkie, że pies tam nic nie ma ani budy ani zadaszenia...
Psy na łańcuchu coraz rzadziej teraz chyba tylko jednego widzę we wsi jak czasami chodzę małego kundelka...
Ludzie jeszcze by mogli się na wsi psy taką lepszą karmą nauczyć karmić a nie najtańszą ze sklepu...
Moja Beti uważam, że ma dobrze dwa spacery dzienne w weekendy 10km jak taki dzień co szkoła to jeden 4-5km najwięcej. Chodzi na psie spacery. Mieszka w domu. Je dobrą karmę. Ćwiczymy i wogule :)
Ale kiedyś miałam Lizi miałam 5 lat jak ją kupiliśmy i mieszkała na polu tak wybrała miała bude, jeść, pić oczywiście jak było na minusie to pierwsza do domu nikt jej nie zabraniał...
Jadła pedigrii (niestety) nic innego nie chciała lepszych karm nie pedigrii wymieszane z lepszą to wybierała pedigrii chodziła ze mną na spacery chociaż nie tolerowala innych psów i dzieci, ale i tak spacer musiał być 5 letnie dziecko z bernardynem na spacerze pewnie dziwnie wyglądało.
Ćwiczyłyśmy sztuczki nawet frisbee.
Beti teraz ma lepiej niż miała Lizi (nie ma jej z nami prawie 3 lata) postawiliśmy wiele błędów, które popełniliśmy z Lizi i to chyba tyle.
Jak dla mnie każdy pies zasługuje na spacer dobrą karmę ciepły kąt czy mieszka w mieście czy na wsi.
Pozdrawiamy i zapraszamy!
http://bernenskabeti.blogspot.com/?m=1
Zamiast postawiliśmy to poprawilismy :)
UsuńJa i moje psy mieszkamy na wsi, jeden jest kanapowcem, drugi w kojcu. Nie mam ogrodzonego terenu, psy wychodzą na spacery, pracuję z nimi. Wolałaby mieszkać w mieście, w wielu kwestiach byłoby mi łatwiej.
OdpowiedzUsuńthestryofmydog.blogspot.com