poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Pierwszy raz jako wystawca | podsumowanie naszej pierwszej wystawy PFK


Razem z Hebanem jesteśmy już po naszej pierwszej wspólnej wystawie. Jakieś dwa miesiące temu zgłosiłam owczara na wystawę, żeby zobaczyć jak to wszystko wygląda od kuchni. Na śmierć zapomniałam o zgłoszeniu i przypomniało mi się tydzień przed wystawą. Nagle okazuję się, że nie mamy ani łańcucha ani smyczy wystawowej. Szybkie zakupy, smycz dotarła na drugi dzień, natomiast łańcuch odebrałam dopiero na wystawie. Z domu wyruszyliśmy z małym poślizgiem o godzinie 7:05, do Bałtowa dotarliśmy na 8:30. Szybkie rozeznanie i okazuje się, że jest zamieszanie z numerkami. Na szczęście szybko problem został rozwiązany. Czas wypuścić Hebana z bagażnika, i tu totalna schiza... pies jest cholernie zestresowany i spięty taką ilością psów. Niestety większość owczarków była złowrogo nastawiona na cały świat przez co panował straszny jazgot. Zachowanie Hebana nie nasuwało dobrych myśli, bałam się, że odwali jakiś numer na ringu. Braliśmy udział w wystawie klubowej i krajowej, które były jednocześnie. I tu dziękuję za pomoc Sylwii i mojemu tacie, którzy latali pomiędzy ringami sprawdzali numery i klasy. W końcu przyszedł czas wejść na ring. Konkurencja do dużych nie należała, gdyż na ring w młodzieży klubowej wyszliśmy z półbratem ;) Heban nagle się zaczarował, pięknie stał, pięknie biegał, tutaj dużo też zawdzięczam Sylwii, która dodawała Hebanowi otuchy za ringiem pokazując czerwoną piszczałkę ( jak wiadomo Hebi na co dzień nie ma kontaktu z piszczałkami). Ostatecznie udało nam się zająć pierwsze miejsce z oceną JSG PL (czyli najlepsza w klasie młodzieży) uzyskaliśmy również certyfikat CAJC. Następnie pobiegliśmy na ring krajowy gdzie Heban również zgarnął pierwsze miejsce z oceną doskonałą i dostał certyfikat CAJC. Potem udaliśmy się na klubowe porównanie najlepszego psa i suki w klasie młodzieży i tu Heban ponownie zajął pierwsze miejsce. Mieliśmy czekać na porównanie młodzieży rangi krajowej ale ostatecznie postanowiliśmy wrócić do domu wcześniej. 
Chłopak jak na pierwszy raz spisał się genialnie, mimo początkowych obaw udało się ogarnąć jego mózg. Mimo, iż wystawy to nie nasz świat na kilka w tym roku na pewno się udamy, następną planujemy 25 czerwca. Mimo wszystko jestem dumna! A teraz w maju nastawiamy się na treningi posłuszeństwa i śladów. Kraków... nadchodzimy!
 

Zdjęcia wykonała Agnieszka Witkowska