wtorek, 24 listopada 2015

Kastracja, warto?

Ostatnimi czasy zbyt wiele się nie działo no może poza jednym incydentem a mianowicie pan Jakub postanowił uciec na całą dobę. PIERWSZY raz w życiu od czterech lat jak z nami jest. Byłam przestraszona a jednocześnie wkurzona. Szukając go wypowiedziałam pewne słowa: "jak tylko znajdę gnoja to utnę mu jaja" obiecałam, dotrzymałam. Tak, 4 dni po powrocie Kuby umówiłam go na kastracje. Po tygodniu Jakub wylądował na stole =) O dziwo bardzo się z tego cieszyłam. Wiem, że wiele osób zastanawia się czy to dobra decyzja więc opiszę wszystko po kolei.
W piątek 13 listopada umówiłam Kubę na zabieg i dostałam instrukcje od kiedy nie karmić i nie poić oraz jak będzie wyglądał zabieg. W czwartek 19 listopada o godzinie 13 był już ze spanielem w gabinecie. Najpierw dostał zastrzyk zwiększający akcję serca i poszliśmy na normalny spacer na 15 minut. Gdy wróciłam do gabinetu z Kubą, rudy dostał narkozę i razem z nim pod okiem lekarza czekałam aż spaniel uśnie. Zostałam uprzedzona o możliwych ewentualnych wymiotach na szczęście takowych nie było. Gdy spaniel rzekomo poszedł spać postanowiłam opuścić gabinet, lecz Kuba niczym nietrzeźwy wojownik chciał iść za mną i uciekł z gabinetu. Odwracam się, widzę pląsającego za mną psa i rzucającego się na niego weterynarza, który odnosi go do gabinetu. O 16 pies był już do odebrania, całkowicie wybudzony. Od weta dostaliśmy przeciwbólowe tabletki i antybiotyk, który dawaliśmy mu w jedzeniu. Pierwszego wieczoru Kuba jeszcze nie wiedział co się dzieje i był zbolały. Na drugi dzień po psie nie było widać żadnej zmiany, oprócz tego, że nie uciekał ;) Skakał bawił się a nawet wskoczył na szafkę zrzucił kołnierzem wszystko i zjadł kiełbasę. Typowy Jakub. Teraz minął prawie tydzień od zabiegu i jestem naprawdę zadowolona, że się na to zdecydowałam. Pies już nie dostaje leków, nie chodzi w kołnierzu ani nie jest jakoś bardzo pilnowany. W sobotę jedziemy na wizytę kontrolną a za ponad tydzień na zdjęcie szwów :)

Nie wiem czy będzie jakaś znacząca zmiana w zachowaniu spaniela, szczerzę na to liczę. Przynajmniej mam pewność, że mój rudy nie stanie się ojcem wiejskich kundli :D Każdemu kto ma niewystawowego psa, który ugania się za sukami naprawdę polecam ten zabieg. Jest on szybki i łatwy a naprawdę pomaga. Zapomniałam dodać, że mnie kastracja Kuby kosztowała 210zł plus 60 zł za leki. Czy to duży koszt? Hmm... zabieg ten wykonujemy raz w życiu naszego psa, więc chyba nie.                                         


Jeśli ktoś miałby jakieś pytania lub obawy czy zastrzeżenia dotyczące kastracji, pisać śmiało. Chętnie pomogę :D 

1 komentarz:

  1. Moja Szasta jest po sterylizacji :D Ja żadnych zmian w zachowaniu nie widziałam bo no cóż, rok czasu prawie miała jak przeszła operacje. Mnie to kosztowało więcej, ale mam teraz z głowy cieczkę, urojoną ciążę, wypalanie mleka i inne problemy nie sterylizowanej suki.
    Jestem jak najbardziej za sterylizacją i kastracją :)

    OdpowiedzUsuń