niedziela, 9 sierpnia 2015

Dziś tylko o spanielu, border, spaniel co jeszcze?

Pewnego słonecznego dnia (czekaj tak to leciało?) Dobra zacznijmy od nowa. Za wieloma górami za wieloma lasami. Nie to też mi nie pasuje...

Spotkanie odbyło się 8 sierpnia. O godzinie 7 spakowałam Kubę do autobusu i wyruszyliśmy na jego pierwszą podróż autobusem. Ale nie w byle jakie miejsce, bo do magicznego zakątku <3 Z kim? I gdzie konkretniej? Dlaczego? Już wyjaśniam. Zacznijmy od początku. Tydzień przed spacerem razem z Sylwią od Ozzyego powinnyśmy się na takowy wybrać. Wszystko było zaplanowane. Wszyło trochę inaczej ale to nie zmienia faktu, że było zajebiście. Tak więc miałyśmy być w składzie Sylwia (Ozzy), Patrycja (która nie przyszła) i ja z Kubą.
Oki w takim razie wsiedliśmy. I co dalej? Kilkanaście przystanków dalej dosiadła się Syś z Ozzym. Dojechałyśmy nad kielecki zalew. Psy powodowały, Kuba miał plan by przepłynąć cały zalew i wyjść z drugiej strony, na szczęście planetka uratowała mi tyłek i gdy Kuba był już na drugiej części zalewu, zawrócił :p Kilka bezsensownych fotek, gleba Sylwii, atak obcego pupilka na Kubę ok ruszamy dalej!!




Sylwia jako obyta miastowa wymyśliła, że pójdziemy do lasu, w którym znajduję się rzeczka. Dziwne jest to, że ludzie myślą, że skoro obok cmentarza to albo brudne albo nawiedzone :') Mylą się :p Ale dobrze nam z tym. Cała rzeczka i las dla nas <3 Na miejscu prócz taplania się w wodzie, ćwiczyliśmy jakieś sztuczki, Kuba poćwiczył z deklem i powiem szczerze, że chyba mu się spodobało. Poszarpaliśmy się piłką, poćwiczyliśmy wymianę. Zgubiliśmy dwie takie same piłki, w tym jedna w między czasie uległa lekkiemu zniszczeniu. Były zdjęcia, były chipsy, było mycie kolan. Wszystko po kolei :d



Jak wiecie z Kubą pracuje od niedawna, sporo na niego narzekam, często się wściekam, ale ostatnio uświadomiłam sobie jak bardzo zajebisty jest ten pies. To jest border w ciele spaniela bez schiz. Pies z plasteliny. Zawsze się dostosuje, niezależnie od sytuacji. Nie jest to pies idealny i nigdy nie będzie. Ale nie żałuję, że wzięłam się z niego i za siebie. Kuba był kiedyś zwykłym nadaktywnym podwórkowym burkiem. W sumie po części nadal nim jest. Ale jak widzę jak ten pies się stara to aż mnie coś za serducho chwyta. Szkoda, że zepsuł mi się movie maker już dawno by był filmik :D



4 komentarze:

  1. Jak jeszcze raz powiesz złe słowo o Jakubku to dostaniesz po tyłku :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny pies, uwielbiam spanieluszki . Super,że tak dobrze się Wam razem pracuje,oby tak dalej!

    Pozdrawiam, obserwujemy,
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy na początku narzeka, a potem przychodzi taki moment, że dziękujesz losowi za ogarnięcie siebie i psa (z doświadczenia) :D i muszę przyznać, że Kuba ma przeuroczą główkę ;)

    Pozdrawiamy i będziemy wpadać częściej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choćby nie wiem jak ktoś narzekał, że gorszy, bo z jakiegoś wiejskiego podwórka, z pseudo to nie oddałabym go nigdy, nigdy, nigdy <3

      Usuń