Ostatni tydzień spędziliśmy naprawdę aktywnie. W ciągu tych 7 dni odbyły się dwa treningi agility w klubie oraz jeden lekki w domciu. Do tego doszły dwa długie spacery. Jeden z nich to dziesięciokilometrowa wyprawa nad źródełko z Fosterem. Kuba wtedy nie poszedł gdyż musiał kumulować energię przed Be powerami. Spacer ten był naprawdę owocny w zdjęcia. Po przejściu 6 km i dotarciu na miejsce była godzina przerwy, czas na taplanie w wodzie, zdjęcia i pizze :d
Na drugim spacerze, a raczej pierwszym, bo ten odbył się jako pierwszy, udaliśmy się nad zalew w składzie Foster, Kum i Kuba. Oba wypady były owocne w zdjęcia i naprawdę przyjemne. Psy się zrelaksowały i odpoczęły psychicznie. Psy albo się bawiły albo ignorowały, nie dochodziło raczej do żadnych spięć.
Jeśli chodzi o treningi idzie nam bardzo dobrze. Kumcia jak to Kum bardziej się bawi niż uczy. A Kuba jako dzielny spaniel pokonuje już trudniejsze sekwencje i nie ucieka z torku. Jedyną rzeczą nad jaką aktualnie pracujemy i niestety póki co nam nie wychodzi to praca na zabawki. Praca w sumie mogłaby być gdyby był aport :/ Ale niczym się nie przejmujemy idziemy dalej.
Na koniec chciałabym pomówić o pewniej kwestii, natomiast ostatnio wdałam się w dyskusję o tym co york może a co nie. Otóż... zostałam zlinczowana przez pewną osobę komentarzami typu:
♥ zamęczysz tego psa
♥ jak można katować yorka takimi trasami
♥ zniszczysz mu stawy
Ja traktuję Kum jak każdego innego psa, no może trochę inaczej. Bardziej ją kocham :p Ale jeśli chodzi o kwestie fizyczną Kum była od małego przyzwyczajana do dłuższych spacerów i nie, nie robię jej krzywdy spacerem, dzięki któremu może się taplać w wodzie kopać dziury, szczekać, biegać i bawić się z innymi psami. Skoro yorki są takie delikatne to może od razu nauczę Kum za przeproszeniem sra* do kuwety, coby sobie stawów nie zajechała i nie przeziębiła się gdy jest 18 stopni Celcjusza. Tym oto akcentem kończymy ten post :) Proszę powiedzcie co sądzicie na ten temat ☺
Jeżeli pies jest aktywny, to należy mu dawkować odpowiednio ruch. Z dnia na dzień pies nie powinien biegać miliona kilometrów w jedną strone, najzwyczajniej w świecie nie da rady, skoro Twoj pies lubi długie spacery, szaleństwo z innymi psami to czemu nie? York to nie tylko "jork" ale tez terrier i trzeba mu zapewnić ruch, zajęcie, a nie trzymać go mimowolnie w domu jako piesek do pomiziania. Nie znam sie na yorasach ale wiem tyle, ze to aktywne psy, wiec to super ze ze swoim mini-psiakiem ćwiczysz, socjalizujesz, dajesz mu to, czego chyba większość ludzi w Polsce nie daje :) a co do 'zepsucia stawów' - przy najbliższej wizycie u weterynarza porozmawiajcie o stawach u Kuma i na pewno coś wam dobrego przepisze. Jakieś tabletki? Moze maść? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, tytuch.blogspot.com
York to pies. Jak każdy inny. Może być wrażliwszy na temperatury, nie tak wydajny w pracy jak np. border collie, ale to nadal pies. Pies, który potrzebuje zarówno aktywności fizycznej, jak i stymulacji psychicznej. Noszenie go non stop w torebce, bądź wychodzenie na spacery wyłącznie "na siku" na pewno go nie uszczęśliwią. Są psy, które potrzebują mniejszej aktywności, a są takie, które będą niezmordowanymi towarzyszami 10-kilometrowych spacerów. Wszystko należy dostosować pod konkretnego psa, bo każdy ma inne możliwości psychofizyczne.
OdpowiedzUsuńOsobiście sprawia mi ogromną frajdę obserwowanie w pracy psów, które wśród społeczeństwa uchodzą za psy "na kanapę", bądź "do torebki".
OdpowiedzUsuńMnie osobiście jarają efekty pracy z moim psem "na kanapę", który jakimś cudem potrafi pływać, skakać, szczekać i chodzić o własnych łapach! Co dla niektórych jest niedopuszczalne :d
Usuń