niedziela, 10 maja 2015

Bebeszjoza, agility, zakupyyy!

W ostatnim czasie wiele się u nas działo. Gdy życie pomału się toczyło coś musiało przeszkodzić w beztroskim psim świecie. A właśnie babeszjoza postanowiła zrujnować nam jeden tydzień życia.
Kumcia z tego syfu wyszła bez szwanku, żołądek, nerki, włosy całe. Szybka diagnoza pomogła w leczeniu.

Gdy pies doszedł do siebie były krótkie spacerki i zakupy raczej takie codziennego użytku. Przyszła do nas obroża od Kudłatego Arta. Boskie sówki wyłupki zasłużyły na recenzję czy dobrą? To się okaże. Przyszedł też czas na odkopanie pseudo hopki i przypomnienie kundlowi co to cik i cap. Okazało się, że Kum zapomniała tylko skrętu w prawo co mnie bardzo cieszy, bo jak na nią to jest naprawdę ok. Po tygodniu siedzenia 24 na dobę w domu miała takiego speeda, że się w głowie nie mieści :D
Czas na foottyy :d 



1 komentarz:

  1. Dobrze że młodej się udało wyjść z tego okrucieństwa..

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń